W każdym kraju, w którym się znajdę staram się znaleźć czas, by odwiedzić lokalny cmentarz. Wydaje mi sie, że jest to miejsce gdzie można wiele dowiedzieć się o danej społeczności, obyczajowości, religii, stosunku do zmarłych.
Chyba niewiele jest miejsc na świecie gdzie groby otacza się taka opieką i troską jak w Polsce. Nie zawsze przekłada się to na pamięć o zmarłych, ale to już inna sprawa…
W Gruzji cmentarze są raczej miejscami z rzadka odwiedzanymi, a konstrukcja grobów ( tablica nagrobna, często z wyraźnym wizerunkiem zmarłej osoby , a obok mini-skwerek ze stolikiem i ławką ) wskazuje, że do zmarłych przychodzi się z rzadka głównie , by z nimi razem pobiesiadować.
Na słynnej Gruzińskiej Drodze Wojennej ( z Władykaukazu do Tbilisi), a dokładnie na Przełęczy Krzyżowej widziałam symboliczny cmentarz poległych tam niemieckich jeńców.
W Swanetii- górskiej prowincji Gruzji groby na zarośniętym trawą wiejskim cmentarzyku przypominały swaneckie domy- wieże.