Powrót na magiczną wyspę nastąpił po 3 latach, tak się złożyło, choć miałam nadzieję, że wrócę tam szybciej.
Reykjavik zimowy był jednocześnie pierwszym kontaktem z Islandią, tak go postrzegałam :Reykjavik-zima
Teraz wyprawa zaczyna się w lipcu, a więc w środku lata. Diametralnie różna jest skala barw- w generalnie kolorowym mieście jest tych kolorów jeszcze więcej.
Bywają miejsca i sceny bardzo dopasowane jak ta w dominującym kolorze blue.
Bywają takie gdzie prym wiedzie kolor czarny ( chyba ulubiony kolor Islandczyków sądząc po strojach !), ale jakże atrakcyjnie zmodyfikowany.
W Reykjaviku ( a jak się potem okazało – na całej wyspie) zmieniło się wiele, ale to co rzuca się w oczy to liczba turystów. To co w zimie 2014 było ledwo widoczne- pojedyncze auta z obcokrajowcami, rzadko spotykane grupki – to w lecie 2017 przypominało istny potop ! Dość przytoczyć dane prezentowane do publicznej wiadomości w holu urzędu miejskiego w stolicy dotyczące liczby odwiedzających Islandię ( a to przekłada się na pewno na liczbę odwiedzających Reykjavik bo wszyscy od stolicy zaczynają) : ponad 2 mln turystów przyjedzie w roku 2017 co zważywszy liczbę mieszkańców całego kompleksu stołecznego wynosząca nieco ponad 220 tys. oznacza 10 turystów na głowę Islandczyka ze stolicy.
Inna widoczna i dość zaskakująca zmiana dotyczy zabudowy miasta. Islandczycy nie wydają się przykładać wielkiej wagi do urody, elegancji czy stylu architektury. Obrazki takie jak ten poniżej można spotkać na każdym kroku
Ważna jest funkcja ochrony przed wiatrem, wilgocią i temperaturą , a w tym zakresie ponoć najlepiej spisuje się blacha falista. To nią pokrywa się elewacje budynków mieszkalnych i obiektów gospodarczych. Cóż, piękna ona nie jest…
Z drugiej strony znana jest miłośc Islandczyków do ich kraju, do natury, ich silnych związków z przyrodą i dbałość o jej ochronę. I jakby w sprzeczności z tym pojawiają się wieżowce ( tak !) w pierwszej linii zabudowy nad oceanem.
Skutecznie przysłaniają krajobraz tym z tyłu, a ponadto nie przystają do ogólnego charakteru zabudowy miasta. Dotychczas najwyższym obiektem był kościół Hallgrimkirkja. „Dobra” zmiana ?
Reykjavik słynie z bardzo bogatego życia kulturalnego ( jedna z najbardziej dynamicznych i różnorodnych scen muzycznych w Europie!), ale też z potrzeby nadawania przestrzeni cech indywidualnych- stąd m.in. wszechobecne, piękne murale.
Sympatyczne są także przyjęte rozwiązania dotyczące wydzielenia bądź zamknięcia stref dla ruchu.
Proste, estetyczne , barwne i na dodatek nic się nie zmarnuje.
Wizytówką kulturalną miasta jest Harpa – piękny, położony nad oceanem obiekt nagrodzony przed kilku laty architektonicznym Oscarem tj. nagrodą Miesa van der Rohe.
Mieniący się różnymi kolorami budynek , który formą nawiązuje do kryształu lodu pełni rozliczne funkcje kulturalne ( sale koncertowe, wystawowe, centrum konferencyjne etc.) i zachwyca ( subiektywnie 😉 ).
W stolicy w środku sezonu niełatwo zaleźć miejsce w kawiarni czy barze ( pomimo ZAPOROWYCH cen ), a na dodatek islandzka obsługa demonstruje swoje zniecierpliwienie i irytację tą niezrozumiałą rzeką ludzi, którzy się plączą , robią tłok, wiecznie czegoś chcą….., a w ogóle to nie wiadomo po co przyjechali na wyspę – do niedawna idylliczną krainę wiatru, lodu i spokoju.