Sztuka przeżyje 💥💥💥

Tym razem znów podróż bardzo nieodległa : Wrocław – Przedmieście Oławskie – ulica Traugutta – dawny szpital Betania. To tam dzieje się ( jeszcze przez 2 dni ) Przegląd Sztuki Survival Art. http://www.survival.art.pl

To już XX-ty, jubileuszowy co nie jest fetowane jakoś specjalnie , ale oznacza, że sztuka siłę ma i basta. Tego rodzaju festiwal – jednak niszowy- sztuki nowoczesnej, offowej, alternatywnej…jakkolwiek ją nazwiemy trwający 20 lat ! To jest powód do dumy !

Mnie w równym stopniu co sztuka interesowały wnętrza szpitala Betania (oryginalnie : Bethanien) określanego jako największa placówka medyczna prowadzona przez kobiety na początku XX wieku we Wrocławiu. Jego historia jest m.in opisana tu :

https://polska-org.pl/531522,Wroclaw,Dom_diakonijny_i_szpital_Bethanien_dawny.html

Tegoroczna edycja nosi tytuł „Piguły” i ma przynajmniej dwojakie konotacje – lokalizacja wystawy, ale także szeroko rozumiane zdrowie psychiczne, wchodzenie w odrębne stany świadomości i konsekwencje tego stanu rzeczy ( także u dzieci i młodzieży ).

Prezentacja sztuki trwa w 3 z 9 istniejących obiektów Betanii i jest bardzo obszerna. Uczestnicy mają okazję przekonać się jak wygląda opuszczony od kilkunastu lat szpital. Wielu pamięta to miejsce z autopsji, bo choroba własna czy w rodzinie dawała okazję do odwiedzania tego miejsca.

Jeszcze dziś i jutro można spotkać się ze sztuką w przestrzeniach Betanii. Wpadajcie – warto ! Konieczne wygodne buty, bo podłoże bywa wyzwaniem.

I jeszcze tak sobie myślę, że być może szum i reklama miejsca , w którym odbywa się 👉Survival Art Review przyczyni się do większego zainteresowania obiektem, a – w rezultacie – znalezienia sensownego inwestora . Tak jak to było z Pałacem Wallenberg – Pachaly ……

Rzym, przyjaciele i upał

Wyróżnione

W maju miało być miłe włoskie ciepełko. Nie było ! Grzało jak w piecu czyli 30 i kilka stopni co w wielkim mieście nie jest ani miłe ani nie sprzyja włóczędze. A w końcu do Rzymu jedzie się by oglądać, odwiedzać, podziwiać albo wracać do znanych już sobie miejsc.

Widok z mojego balkonu hotelowegodoprawdy nie można narzekać …

W planie naszego, wspólnego z przyjaciółmi, pobytu, była szwendaczka indywidualna wg potrzeb i zainteresowań, były zakupy – włoskie sklepy wciąż wydaja się być atrakcyjne, ale też 2 popołudnia z przewodniczką. I tu wybór padł na Panią Maję Krajnowską http://www.przewodnikporzymie.org/ Otrzymaliśmy propozycje kilku tras oraz możliwość stworzenia trasy indywidualnej wg naszych potrzeb. Skorzystaliśmy z tych już opracowanych ( Rzym romantyczny i Rzym artystyczny ) i to był dobry wybór. Wszystkie uzgodnienia poczynione przed przyjazdem zostały dotrzymane, a pani Maja pokazała nam nieoczywiste , niezatłoczone zakątki miasta snując opowieści o tych miejscach dobrze jej znanych, bo od wielu lat mieszka w Rzymie. Polecam jej usługi z pełnym przekonaniem !

Widok na miasto ze wzgórza Awentyn
Piękne krużganki Bramantego będące obecnie galerią sztuki współczesnej

Obrazki z miasta (od góry zgodnie z ruchem wskazówek zegara ): urocza, absolutnie włoska skrzynka pocztowa; bez prania na sznurze ani rusz ; te cudowne, historyczne szyldy i napisy !, kwiaty na Campo de Fiori.

Wspomniałam o upale- on to spowodował, że jednym z moich ulubionych miejsc był budynek poniżej – Narodowa Galeria Sztuki Współczesnej. Lubię tę sztukę , ale tu atut był dodatkowy – znakomicie działająca klimatyzacja 😉

Może to wstyd chodzić do galerii, bo jest w niej chłodno, ale tak właśnie było ! Po ponad 3 godzinach spędzonych na terenie Villi Borghese marzyłam o chłodzie ! A tam było i ciekawie i chłodno …

Sztuka intryguje, zaskakuje, porusza….

W jeden z poranków wybrałam się na spacer na wzgórze Janiculum, by spojrzeć na Rzym z innej perspektywy. Warunki nie były nadzwyczajne, bo jakość powietrze w Rzymie alerty określały jako bardzo zła , ale czego sie nie robi , by zobaczyć coś nieznanego ?

Gianicolo view

Tym razem odwiedziłam też ( ponoć ) najsłynniejszą i najstarszą rzymską kawiarnię Caffe Greco https://anticocaffegreco.eu/. Istnieje od XVIII wieku, jest dostojna, elegancka i – jak przystało na obiekt historyczny – bardzo tradycyjna. Wypiłam tam najdroższą rzymską kawę i zjadłam małe ciasteczko też za niebagatelną kwotę, ale doświadczenia muszą kosztować 😉 . Przede mną byli tu m.in Norwid, Słowacki , Miłosz i wielu innych znamienitych Polaków co jest uwiecznione stosownymi wpisami w ramach na ścianach.

Razem 26 EUR.

I na koniec tych notatek rzymskich zdjęcia miejsc z gatunku MUST SEE jakkolwiek czasem to bardzo trudne, bo Rzym bywa dość mocno zatłoczony, a w miejscach popularnych JEST STRASZNIE zatłoczony.

Ogród Różany z Circus Maximus i Palatynem w tle
Fontanna Di Trevi , której właściwie nie widać, a porządku wśród oglądających pilnuje policja.
Signum Tempori.
Tybr nie za wiele ma wody…susza dotyka całą Europę.
Via della Conciliazione o poranku
Żegnam spod najsłynniejszej kopuły rzymskiej i nie tylko.

Dziękuję za uwagę, ewentualne komentarze, krytyka, pytania – zapraszam, a ja mam nadzieję znów odwiedzić Rzym w nieco chłodniejszej aurze.