Prawdziwa perełka

Wyróżnione

To jest wpis pochwalny. Bezinteresowny .

We Wrocławiu mamy nowy hotel- ok, to nie jest żadna nadzwyczajna wiadomość, bo miasto hoteli potrzebuje i od pory do czasu jakiś nowy obiekt pojawia się na rynku. Ten hotel jest jednak wyjątkowy ! I to nie dlatego, że ma 5 ***** , ale dlatego, że mieści się w zabytkowym budynku znakomicie odrestaurowanym i zaadoptowanym do nowej funkcji.

Altus Palace (https://www.hotelaltuspalace.pl/ ) otwarty został przed kilkoma tygodniami i już wzbudza zainteresowanie mieszkańców Wrocławia i turystów.

Pałac Ignatza Leipzigera , w którym się mieści hotel został zaprojektowany przez znamienitego architekta – Carla Schmidta ( to ten od Bastionu Sakwowego i Opery ) i wybudowany w latach 70-tych XIX wieku odzyskał teraz blask i styl. Po szczegóły odsyłam zainteresowanych na przykład tu : https://www.rp.pl/nieruchomosci/art36788941-altus-palace-w-nowej-hotelowej-odslonie

Wejście główne

Pałac odrestaurowano z wielką pieczołowitością ( firma Torus https://torus.prowly.com/200376-altus-palace-nbsp-nowa-odslona-palacu-we-wroclawiu ) i dbałością o szczegół. Projekt architektoniczny to dzieło firmy Archikon z Wrocławia, a wnętrza – Pracownii LOFT.

Hall główny
Wejście do Sali Lustrzanej i pięter hotelowych

Połączenie klasyki z nowoczesnością sprawdziło się ( moim zdaniem ) rewelacyjnie

Oświetlenie dziedzińca , w którym mieści się bar.
Korytarz hotelowy

Oświetlenie – kolejny atut miejsca

Główna klatka schodowa

Pałac Leipzigera był rezydencją nad wyraz nowoczesną jak na czasy, w jakich powstał ( ale chyba nie tylko ) i mieścił wiele bardzo praktycznych, funkcjonalnych rozwiązań niezbędnych dla jego właścicieli ( sejfy, uchylne żaluzje, system odwaniania itd ) . W trakcie rewitalizacji ekipy remontowe odkryły także tajemnicę pierwszych budowniczych pałacu sprzed 150 lat . Opisuje to pan Maciej Wlazło – wrocławski przewodnik w swoim wpisie na FB z 4. września ===> https://www.facebook.com/wroclawskabroda. Zachęcam do zajrzenia i wówczas poniższe zdjęcie będzie miało drugie znaczenie.

Dzieło Winter in Breslau
Posadzki w hotelu Altus Palace są w znacznej części oryginalne – stąpajmy po nich z szacunkiem dla dawnych mieszkańców Breslau

I na koniec : zachęcam do odwiedzenia tego miejsca choćby na kawę czy drinka- obsługa jest bardzo miła, przyjazna i chętna do prezentowania swojego Altus Palace. A kto może – nich się zatrzyma w tym miejscu – wrażenia na pewno niezapomniane.

Dziękuję pracownikom Altus Palace za życzliwość.

Wulkany wygasły- piękno pozostało

Dziś zapraszam na Pogórze Kaczawskie – do Krainy Wygasłych Wulkanów. Miejsce to bardzo interesujące z geologicznego punktu widzenia, piękne , malownicze i warte odwiedzenia choćby ze względy na osobliwe formy skalne – tzw. organy czyli bazaltowe formacje skalne nawiązujące wyglądem do instrumentu muzycznego .

Konkrety i szczegóły- zajrzyj np. tu :

https://www.gorykaczawskie.pl/ ( znakomite źródło !)

albo tu : https://www.polskieszlaki.pl/kraina-wygaslych-wulkanow.htm

Organy myśliborskie
Wiosenny Wąwóz Myśliborski
Szlak prowadzący do Wąwozu Myśliborskiego w marcu
Jakby ornamenty dowodzące (niestety) marnej kondycji drzewa
Wiosna na szlaku
Organy Wielisławskie widziane z brzegu Kaczawy

Tam mogę wracać co chwilę

Wyróżnione

Raptem 50 km od Wrocławia czyli rzut beretem rozciąga się kraina niezwykłej urody – Dolina Baryczy , a w niej wielki, bogaty i piękny rezerwat ornitologiczny „Stawy Milickie”. Jeżdżę tam kilka razy w roku, by pochodzić groblami pomiędzy stawami, popatrzyć na zmieniającą się naturę, posłuchać ptaków, poprzyglądać się pracy ludzi, którzy o stawy dbają , potrafią o nich ciekawie opowiadać.

Miłośnicy birdwatchingu są tam stałymi gośćmi o każdej porze dnia i każdej porze roku, ja jestem zwykłym podglądaczem i „podziwiaczem”.

Konkrety, porady, informacje :

http://www.krainaniezwyklosci.pl/index.php?idS=90&ln=pl; http://www.barycz.pl/

Sztuka przeżyje 💥💥💥

Tym razem znów podróż bardzo nieodległa : Wrocław – Przedmieście Oławskie – ulica Traugutta – dawny szpital Betania. To tam dzieje się ( jeszcze przez 2 dni ) Przegląd Sztuki Survival Art. http://www.survival.art.pl

To już XX-ty, jubileuszowy co nie jest fetowane jakoś specjalnie , ale oznacza, że sztuka siłę ma i basta. Tego rodzaju festiwal – jednak niszowy- sztuki nowoczesnej, offowej, alternatywnej…jakkolwiek ją nazwiemy trwający 20 lat ! To jest powód do dumy !

Mnie w równym stopniu co sztuka interesowały wnętrza szpitala Betania (oryginalnie : Bethanien) określanego jako największa placówka medyczna prowadzona przez kobiety na początku XX wieku we Wrocławiu. Jego historia jest m.in opisana tu :

https://polska-org.pl/531522,Wroclaw,Dom_diakonijny_i_szpital_Bethanien_dawny.html

Tegoroczna edycja nosi tytuł „Piguły” i ma przynajmniej dwojakie konotacje – lokalizacja wystawy, ale także szeroko rozumiane zdrowie psychiczne, wchodzenie w odrębne stany świadomości i konsekwencje tego stanu rzeczy ( także u dzieci i młodzieży ).

Prezentacja sztuki trwa w 3 z 9 istniejących obiektów Betanii i jest bardzo obszerna. Uczestnicy mają okazję przekonać się jak wygląda opuszczony od kilkunastu lat szpital. Wielu pamięta to miejsce z autopsji, bo choroba własna czy w rodzinie dawała okazję do odwiedzania tego miejsca.

Jeszcze dziś i jutro można spotkać się ze sztuką w przestrzeniach Betanii. Wpadajcie – warto ! Konieczne wygodne buty, bo podłoże bywa wyzwaniem.

I jeszcze tak sobie myślę, że być może szum i reklama miejsca , w którym odbywa się 👉Survival Art Review przyczyni się do większego zainteresowania obiektem, a – w rezultacie – znalezienia sensownego inwestora . Tak jak to było z Pałacem Wallenberg – Pachaly ……

Polskie Davos ?

Sokołowsko to urokliwe miejsce w Górach Suchych z bardzo bogatą historią . Bywam tu średnio raz do roku, zawsze w tej trudnej, mało sprzyjającej porze roku – ni to zima ni to przedwiośnie . Nie sprzyja to robieniu dobrych zdjęć, ale pokazuje takie nieupiększone oblicze miejsca.

Jego lokalizacja predestynuje do wykorzystania w celach leczniczych. To tu w połowie XIX wieku otwarte zostało pierwsze na świecie sanatorium leczenia chorób płuc.

Słynne sanatorium Dr.Brehmera ( Grunwald)
I wszystko jasne

Architektura Sokołowska to dość urozmaicona mieszanka elementów typowych dla budynków alpejskich, budownictwa szwajcarskiego. Wiele domów ma bogato zdobione portale okienne.

Wejście do słynnego Kina Zdrowie – naprzeciw przez blisko 10 lat mieszkała Krzysztoń Kieślowski
Tablica upamiętniająca pobyt Kieślowskiego w Sokołowsku

Sokołowsko ma szczęście do ludzi, którzy jak Bożena Biskupska ( i jej Fundacja In Situ) próbują dźwignąć to miejsce i przywrócić mu dawny blask, ale też ożywić działaniami kulturalnymi. Na pewno konieczne jest pospolite ruszenie wszystkich mieszkańców, by Sokołowsko przyciągało turystów i podróżników.

Cerkiew pw Michała Archanioła.

Wspólnota prawosławnych w Sokołowsku jest bardzo niewielka , a składają się na nią garstka Polaków, kilkoro Niemców, kilkoro Ukrainców oraz Czesi-konwertyci przychodzący przez granicę na nabożeństwa.

Bardzo zachęcam do odwiedzenia cerkwi położonej wprawdzie nieco na uboczu, ale malowniczej i dobrze utrzymanej. Dla mnie spotkanie i rozmowa z mnichem Jeremiaszem była jednym z najbardziej znaczących doznań duchowych w ostatnich latach. Osobowość i prawdziwy duszpasterz.

Sokołowsko jest miejsce z klimatem ( dosłownie i w przenośni ) , atrakcjami ( w lecie szczególnie !) i pięknym otoczeniem Gór Suchych, ale odnoszę wrażenia, że mieszkańcom i gospodarzom tej wsi brak potrzeb natury estetycznej . Uporządkowanie domostw i uporządkowanie ich obejść, usunięcie starych doniczek, uschniętych roślin, połamanych ławek czy stolików to przedsięwzięcie bezinwestycyjne. Na pewno jednak zbliżyłoby to urodę miejsca do Davos czy innych alpejskich kurortów. Wówczas uwagi, że to Sokołowsko było pierwsze i to Davos powinno być nazywane szwajcarskiem Sokołowskiem byłyby bardziej uprawnione 😉

Tu informacje z Wikipedii :

https://pl.wikipedia.org/wiki/Soko%C5%82owsko

Uchodźczyni karmi wrocławian

Chcę się podzielić wrażeniami z niezwykłego spotkania , którego byłam uczestnikiem.

To spotkanie to była uczta , uczta u Afganki , która trafiła w sierpniu do Polski, a potem do Wrocławia wraz z dwojgiem swoich dzieci -Farkhundą i Jamalem – dzięki transportowi zorganizowanemu przez nasz kraj. Mąż Faridy – współpracujący z naszym wojskiem – zginął kilka dni przed tą akcją ewakuacyjną.

Farida Anwari – Afganka, która częstuje we Wrocławiu afgańskimi potrawami.

Farida , z pomocą przyjaznych ludzi m.in z organizacji Nomada, radzi sobie jak potrafi najlepiej . Ma status uchodźczyni i stara się usamodzielnić w Polsce. Gotuje i serwuje posiłki w swoim nowym domu, organizuje warsztaty kulinarne i może nam przygotować afgańskie dania na naszą domową imprezę 🙂

Farida w akcji
Przepyszne kulki z wołowiny i ziół w sosie pomidorowym.

Każdy, kto tam był, wychodzi zachwycony bowiem poza jedzeniem można liczyć na ciekawą rozmowę o życiu w Afganistanie i nie tylko o tym.

Farida serwuje ryż z rodzynkami , kuminem ( Kabuli Palaw) i jagnięciną – prawdziwe specialite de la maison
Goście uczty u Faridy chwilę po jej zakończeniu.

W spotkaniach uczestniczy także przyjaciel domu – Afgańczyk mieszkający z Polsce już od jakiegoś czasu, który pełni role tłumacza z języka dari jakim posługuje się Farida na angielski.Dari to jeden z dwóch , obok paszto , urzędowych języków Afganistanu. Nauka polskiego to jeden z priorytetów dla Faridy i jej dzieci, by mogli poczuć się bardziej komfortowo w naszym kraju. Wszyscy wiemy, że nasz język do najłatwiejszych nie należy, ale motywacja Faridy jest duża. Wierzę więc, że jej się uda.

Na razie natomiast można jej pomagać korzystając z oferty gastronomicznej :

Uczta Faridy – Farida’s Feast

a menu tu : https://www.facebook.com/ucztafaridy/menu

Poniżej link do obszernego tekstu w Gazecie Wyborczej – Duży Format na temat uchodźców, którzy znaleźli się w Polsce

https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,27943251,afganczycy-ewakuowani-z-kabulu-ucza-sie-polski-chcialabym-wiedziec.html?fbclid=IwAR35Y6gQebJ_GTqSngxqvFPlWEMesV1l2neXCTKnF19V668RKXzfZ2tbhiI

Barok rozszalały

Lubiąż – usytuowany nad Odrą , nieco ponad 50 km od Wrocławia budzi zainteresowanie i emocje od zawsze. Ogrom tego obiektu ( kubatura jest ponad 2,5 raza większa od Wawelu !), nowoczesność rozwiązań, bogactwo formy szczególnie w odniesieniu do tych budynków , które powstały w czasie świetności i zasobności zakonu Cystersów ( XVII/XVIII wiek) czynią z niego wielką atrakcję regionu. To największy tego typu obiekt w naszej części Europy.

Skala jednak jest i atutem i problemem. Pocysterski zespół klasztorny wymaga niebotycznych nakładów na remonty i bieżące utrzymanie. O tym i historii Lubiąża można poczytać na stronie Fundacji. O przymiarkach Michaela Jacksona to objęcia patronatem czy raczej mecenatem też wielu z nas pamięta. Nic z tego nie wyszło.

Co jest pozytywne to fakt, że prace renowacyjne w Lubiążu trwają – najnowsze i bardzo widoczne to odnowiona ( pięknie ! ) częśc elewacji pałacu opata. Te prace to przedsięwzięcia na pokolenia !

Fragment elewacji – jednej z największych w Europie – liczy ponad 250 m.
Sklepienie kaplicy klasztornej
Odnowiona elewacja pałacu opata
Rama jednego z płócien Willmanna nazywanego śląskim Rembrandtem
Sala Książęca ze sklepieniem, które jest – co rzadkie- pokryte obrazami olejnymi malowanymi na płótnie.
Piękne, barokowe zdobienia w Sali Książęcej
Refektarz Letni – światło sprzyjało.
Musimy liczyć na to, że modlitwy mnichów pomogą w restauracji Lubiąża – inaczej nawet nasze wnuki nie doczekają przywrócenia blasku temu opactwu.

Odwiedzajcie Lubiąż – jest piękny, monumentalny i unikalny. Zachwyca o każdej porze roku. Warto !

Więcej informacji :https://pl.wikipedia.org/wiki/Lubi%C4%85%C5%BC

a także tu :

http://www.fundacjalubiaz.org.pl/historia.php

Fale Ponidzia

Wyróżnione

Majowy pejzaż

Ponidzie – odwiedziłam ten mało znany region Polski po bardzo długiej przerwie . Pagórkowate , faliste ukształtowanie terenu i podział na relatywnie niewielkie pola o różnorodnym charakterze upraw czynią ten rejon bardzo atrakcyjnym m.in . dla fotografów.

Ponidzie nazywane bywa polskimi Morawami, a może powinno być odwrotnie 😉 ?

Niegdyś bywałam na koloniach w okolicach Buska Zdroju i wówczas – w II połowie XX wieku – zapamiętałam te okolice jako malownicze, ale bardzo ubogie . Chaty kryte strzechą dominowały w krajobrazie , wiele wsi z handlem obwoźnym, maleńkie poletka, pługi i wozy drabiniaste na tych polach, mizerna sieć dróg itd.

Krajobraz z sarenką.

Obecnie Ponidzie nie straciło na malowniczości, może nawet zyskało, a status materialny mieszkańców z pewnością jest istotnie wyższy sądząc po charakterze zabudowy, ilości aut i maszyn rolniczych, a także – a może przede wszystkim – kulturze rolnej opartej na intensywnym wykorzystaniu ziemi pod uprawę warzyw.

Słynne fale Ponidzia

Warzywa korzeniowe uprawiane są np. na polach w rejonie Buska, Stradowa czy Skalbmierza . Wymagają one żyznej i właściwie przygotowanej gleby. Formuje się ją w bruzdy ( stąd nazwa maszyny : bruzdownik) po to by posadzone na jej szczycie sadzonki swobodnie penetrowały pulchną glebę co sprzyja wzrostowi korzenia marchwi, pietruszki czy selera.

Efekty pracy bruzdownika.

Wędrówka po okolicy w majowe dni była wielką przyjemnością , bo przyroda jest w fazie intensywnego wzrostu, po deszczach pachnie ziemia, zielenią się młode zboża i świeże nasadzenia warzyw. Ten czas jednak ma swoje minusy – spulchniona i mokra ziemia oblepia opony auta i nasze kalosze co chwilami czyniło wędrówkę mocno utrudnioną. Nie ma lekko 😉

Zieloność niemal jak z tapety Google’a
Uprawa jest już zmechanizowana co powoduje, że nie jest tak malownicza , ale za to bardziej przyjazna rolnikowi.
Oprócz domów zwykłych Ponidzie jest tu sporo domów weselnych, a nawet pałaców ślubów – istne weselne eldorado.
Drogi i ścieżki, sąsiedztwo natury i obszarów działania człowieka – wszystko łączy się w krajobrazie Ponidzia.

Powyższe kadry są efektem warsztatów fotograficznych prowadzonych przez Piotra Trybalskiego (https://fotografwpodrozy.pl/ )

Dla zainteresowanych – podstawowe informacje :

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ponidzie

Czerwony Baron działa jak magnes.

Wyróżnione

Po latach , zachęcona obrazem rynku i najbliższych okolic w czasie ekspresowej wizyty, wróciłam do Świdnicy , by przyjrzeć się jej nieco bardziej.

Przed 4 laty tym pretekstem była wizyta w Kościele Pokoju ( https://zoltyblog.com/2016/05/04/kosciol-na-odleglosc-strzalu-armatniego/ ). Teraz zachętą, tym smaczkiem był czerwony samolot w Parku Sikorskiego , który pokazała na FB moja koleżanka Lila Dmochowska . Fokker ( a dokładnie jego replika ) należał do wybitnego lotnika, asa lotnictwa myśliwskiego w czasie I Wojny Światowej – Manfreda von Richthofena. Postać tyleż fascynująca co tragiczna.

Był on nazywany Czerwonym Baronem, odniósł 80 zwycięstw w bitwach w powietrzu i to w bardzo krótkim , zaledwie 26-letnim życiu! Budził respekt , strach , ale też podziw dla swoich umiejętności także u przeciwników. Zginął nad Francją. Jego ciało było 2- krotnie ekshumowane. O tym wszystkim można przeczytać w wielu miejscach , także na tablicach obok fokkera, choć tam akurat są błędy w dacie śmierci.

Czerwony Baron urodził się we Wrocławiu , natomiast jako 9-latek trafił wraz z rodzicami do Świdnicy. Tam , niedaleko parku gdzie stoi jego samolot można zobaczyć dom, w którym rodzina Richhofenów mieszkała.

Dom, niegdyś piękny, reprezentacyjny, obecnie jest w dość kiepskim stanie.

Jego detale wciąż są piękne, ale wymagają pilnej renowacji.

Schody w domu – jakby na pamiątkę – są krwistoczerwone.

Wyjście do ogrodu , w którym jest symboliczny grób Czerwonego Barona.

Czerwony Baron to postać , która ma swoje drugie, komercyjne , życie : np.hotele w sąsiedztwie, nazwy produktów spożywczych, zabawek.

Jest też hołd muzyczny dla lotnika- bohatera :

Do Świdnicy warto pojechać , bo to bardzo urokliwe miasto, ale Czerwony Baron – przyznaj – nie jest złym pretekstem.